Czy szroty moga liczyć na zysk? |
Po wejściu Polski do Unii Europejskiej przez nasze granice napłynęła do kraju ogromna fala używanych pojazdów. Z dwóch milionów samochodów co ósmy miał w chwili sprowadzenia do Polski ponad 10 lat. Jako że wiek, w którym samochody trafiają na złom, wynosi średnio 16 lat, firmy zajmujące się jego przetwarzaniem liczą, że wkrótce nastanie dla nich czas żniw.
Jednak na razie ten biznes nie wygląda na bardzo opłacalny z powodu braku realnej możliwości wyegzekwowania od właścicieli starych aut oddania ich na złom, a nie porzucania w rowach.
Mnóstwo sprowadzonych do Polski starych aut, które nie znalazły nabywców, zalega na placach komisów, a powinny trafić do demontażu.
Punkty recyklingu pojazdów zarabiają głównie na sprzedaży złomu do hut. Cena tony takiego surowca utrzymuje się na wysokim poziomie i sięga teraz 800 zł. Punkty recyklingu powinny też zarabiać na tzw. opłatach recyklingowych, wnoszonych przez producentów pojazdów i sprowadzających stare auta z zagranicy. W pierwszej połowie tego roku suma tych opłat sięgnęła 250 mln zł. Według szacunków Forum Recyklingu Samochodów w tym roku powinna wynieść 500 mln zł. Połowa tej kwoty powinna trafić do firm zajmujących się recyklingiem aut, ale zapewne nie trafi. Urzędnicy wymyślili bowiem, że nawet największe złomowisko nie otrzyma z budżetu więcej niż 400 tysięcy złotych (równowartość 100 tys. euro), i to raz na trzy lata. Tymczasem w ustawie zaplanowano, że opłata będzie zależała od liczby zdemontowanych pojazdów, a złomowiska mają obowiązek przyjąć każde stare auto. Poza tym pieniądze mają być wypłacane jako pomoc publiczna, więc firma, która już kiedyś dostała taką pomoc, nie może liczyć na pieniądze z opłat recyklingowych.
Źródło - Rzeczpospolita (www.rzeczpospolita.pl)
Warto zobaczyć