Biopaliwa - to się w Polsce nie opłaca |
Nieudolnie przygotowane prawo odstraszyło od produkcji biopaliw Orlen, Lotos i prywatnych inwestorów.
Upowszechnienie w Polsce biopaliw było jedną ze sztandarowych zapowiedzi gospodarczych braci Kaczyńskich. Rok temu w Sejmie pojawiły się nawet dwa projekty ustaw: jeden rządowy, drugi autorstwa posłów PiS. Nowe prawo miało wesprzeć rolników i producentów. Ostateczną, trzecią wersję przygotowało Ministerstwo Gospodarki we współpracy z Ministerstwem Rolnictwa. W sierpniu przyjął ją Sejm, poprawił Senat i podpisał prezydent. Zrobił to podczas wizyty w gospodarstwie rolnym pod Grójcem. - Ta ustawa jest wynikiem długiej pracy, trzech projektów oraz wielu sporów i jest ważna dla polskiej wsi - tłumaczył Lech Kaczyński. - Ze względu na pozytywne znaczenie biopaliw dla rolnictwa i środowiska trzeba dążyć do tego, by biologiczny komponent paliw odgrywał możliwie jak największą rolę - zapewniał.
Ustawa weszła w życie z Nowym Rokiem. Koncerny paliwowe planowały, że już w styczniu na stacjach benzynowych pojawią się dystrybutory z 20-procentowym biodieslem. Tańsze o kilkanaście groszy biopaliwo miało zachęcać kierowców do zakupów. Na produkcji zarobić mieli rolnicy, polskie rafinerie, a w kraju miał się obniżyć popyt na ropę naftową.
Tymczasem biodystrybutory na stacjach się nie pojawiły. - Nie montujemy ich, bo produkcja i handel biopaliwami w Polsce się nie opłaca. W świetle wprowadzonych nowych przepisów wyprodukowanie litra biodiesla jest droższe od litra tradycyjnego paliwa - tłumaczy Dawid Piekarz, rzecznik PKN Orlen.
W Orlenie produkcją biopaliw zajmuje się rafineria w Trzebini. Ma dziś jedną z najnowocześniejszych w Europie instalacji do produkcji biodiesla. Do tej pory zainwestowała w nią 165 mln zł i jest w stanie produkować 100 tys. ton biokomponentów rocznie. Ale spółka zaprzestała produkcji biopaliw. Produkuje tylko biokomponenty, i to wyłącznie na eksport. To opłacalne, bo nie trzeba płacić opłaty paliwowej i części akcyzy. To oznacza oszczędność rzędu 11 proc.
Biopaliw nie chce produkować też Lotos. - To nie jest tak, że zarobiliśmy za mało. Taka produkcja przynosiłaby po prostu straty. Nie możemy sobie na to pozwolić - oświadczył Paweł Olechnowicz, prezes Lotosu.
Źródło - Gazeta Wyborcza (www.gazeta.pl)
Warto zobaczyć