Fiasko recyklingu starych aut |
Większość opłat na odzyskanie surowców z samochodów pozostanie w tym roku niewykorzystana. Nie wiadomo, co się z nimi stanie. Być może trzeba będzie pieniądze zwrócić, jeśli opłata recyklingowa okaże się niezgodna z unijnym prawem
Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zebrał do końca marca 384 mln zł od osób, które sprowadziły auta z zagranicy.
Od początku ubiegłego roku przy rejestrowaniu takiego samochodu kierowcy muszą płacić 500 zł na poczet jego recyklingu. Z opłaty są zwolnieni tylko sprzedawcy, którzy mają w kraju sieć odbioru wraków, pokrywającą cały kraj. W praktyce więc każdy, kto sprowadza z zagranicy samochód, płacił na jego późniejsze przetworzenie. Pieniądze miały pomóc stacjom demontażu i gminom uporać się z wrakami, ale większość tych funduszy będzie jeszcze długo nie do ruszenia.W obecnym stanie prawnym będziemy wstanie rozdysponować jedynie ok.180 mln zł - twierdzi Krzysztof Walczak, rzecznik NFOŚiGW.
Przeszkodą w wydaniu całej kwoty są przepisy o pomocy publicznej. Przedsiębiorcy mieli dostać w formie dotacji i preferencyjnych pożyczek 80 proc. zebranych opłat. Ustawa o recyklingu pojazdów wycofanych z eksploatacji i wydane do niej rok temu rozporządzenie nie przewidziały jednak, że może to być traktowane przez Brukselę jako niedopuszczalna pomoc.
Ministerstwo Środowiska już pracuje nad zmianą rozporządzenia o warunkach przeznaczania wpływów z opłat recyklingu pojazdów. Kwota pomocy publicznej de minimis będzie dwukrotnie większa. Ale jednocześnie wprowadzone będą limity dopłat. Gmina otrzyma nie więcej niż 4 tys. zł za przekazany do recyklingu wrak, a przedsiębiorca - 500 zł za każdą tonę przerobionych pojazdów.
Źródło - Rzeczpospolita (www.rzeczpospolita.pl)
Warto zobaczyć