Plan ekologiczny Brukseli zbyt ambitny dla Polski |
Dwadzieścia, dwadzieścia, dwadzieścia - o tyle procent Komisja Europejska chce zredukować emisje dwutlenku węgla do atmosfery, zwiększyć udział odnawialnych źródeł energii i oszczędności energetyczne. A wszystko do 2020 r.
Komisja oficjalnie przedstawiła wczoraj pakiet reform, które mają doprowadzić do radykalnego ograniczenia emisji CO2 i powstrzymać groźne zmiany klimatyczne (szczegóły planu - patrz ramka obok).
Propozycje są ambitne, ale do osiągnięcia. Pokazują, że Europa jest gotowa, by przewodzić w walce z groźnymi zmianami klimatycznymi - tłumaczył wczoraj sam szef Komisji José Manuel Barroso. I podkreślał, że przy jednym ogniu Europa upiecze dodatkową pieczeń: zmniejszy uzależnienie od importowanych źródeł energii, zwłaszcza ropy i gazu.
Koszty wdrożenia planu mają być niewielkie. - Dodatkowy wysiłek będzie wynosił mniej niż 0,5 proc. PKB w 2020 r. To około 3 euro tygodniowo na głowę - wyliczał Barroso.
Te zapewnienia nie wszystkich jednak przekonują, a już na pewno nie polski rząd. - Wyznaczony Polsce 15-proc. limit odnawialnych źródeł energii jest zbyt ambitny - mówi "Gazecie" Mikołaj Budzanowski, dyrektor departamentu zmian klimatu w Ministerstwie Środowiska. - Dla Polski szczególnie poważnym problemem jest propozycja Komisji, żeby wszystkie uprawnienia do emisji CO2 dla sektora elektroenergetycznego były sprzedawane na aukcjach. - My już teraz mamy problem z rozdziałem ograniczonej liczby zezwoleń na lata 2008-12 - mówi Budzanowski.
Źródło - Gazeta Wyborcza (www.gazeta.pl)
Warto zobaczyć