Niełatwo nauczyć postępowania z odpadami |
"Rzeczpospolita" rozmawia z Andrzejem Jagusiewiczem, głównym inspektorem ochrony środowiska
Rz: Polskie granice po naszym wejściu do strefy Schengen przekracza na czarno coraz więcej ciężarówek wyładowanych odpadami, nierzadko niebezpiecznymi. Czy Inspekcja Ochrony Środowiska jest zdolna nad tym zapanować?
Andrzej Jagusiewicz: Uczestnictwo w układzie z Schengen uniemożliwia Straży Granicznej oraz służbie celnej zatrzymywanie samochodów na granicy (z wyłączeniem wschodniej) i sprawdzanie, co każdy z nich zawiera. Nie ma więc 100-proc. możliwości zapobieżenia wwożeniu odpadów w głąb kraju. Za to mobilne grupy celników, Straży Granicznej oraz inspektorów transportu drogowego dokonują kontroli lotnych wewnątrz kraju. Inspektorzy ochrony środowiska nie mają uprawnień do zatrzymywania pojazdów znajdujących się w ruchu, ale współuczestniczą w tych kontrolach, pomagają ustalać, czy zatrzymane towary są odpadami. Szkopuł w tym, że inspektorów specjalizujących się w zagadnieniach międzynarodowego przemieszczania odpadów jest tylko ok. 50 w Polsce, a dokonują oni również rutynowych kontroli krajowych instalacji przetwarzających odpady. Dlatego osoby przewożące zagraniczne śmieci wciąż mogą liczyć na to, że im się uda. Pocieszające jest natomiast, że dotychczas ujawniono tylko jeden przypadek nielegalnego wwozu odpadów niebezpiecznych.
Źródło - Rzeczpospolita (www.rp.pl)
Warto zobaczyć