Zielone światło dla spalarni |
Białostocka spalarnia makosztować około 400 mln zl. To kwota niebagatelna dla budżetu miasta, które w spalaniu odpadów widzi jedyną metodę naporadzenie sobie z rosnącą ilością śmieci. Ważne jest również dostosowanie się do norm unijnych, nakazujących zmniejszenie wywozu śmieci na wysypiska.
Pierwotnie zakładano, że 60proc. potrzebnych pieniędzy pochodzić będzie z unijnego programu infrastruktura i środowisko.
- Narodowy fundusz ochrony środowiska, który wdraża tę część programu, utrzymywał, że budowa spalarni to działanie z kategorii pomocy publicznej iże możemy liczyć najwyżej na20proc. dotacji. A to wprakty-ce oznaczałoby, że nic nie wybudujemy. Jako miasta nie stać nas na tak duży wydatek - mówi wiceprezydent miasta Adam Poliński.
Teraz jego zmartwienia się skończyły.
Marszałek woje wó dztwa Jaro sław Dworzański przywiózł ze spotkania samorządowcówz ministrami rozwo-
ju regionalnego iinfrastruktuiy dobre informacje: przy wszystkich inwesty-cjachzwiązanychzgospodarkąodpa-dami nie wchodzi w grę pomoc publiczna.
-Wiceminister Janusz Mikuła wielokrotnie obiecywał nam takie rozwiązanie. Ale terazjesteśmypewni - cieszy się wiceprezydent Poliński. Podkreśla, że białostocka spalarnia to jeden z ośmiu tego rodzaju projektów w Polsce. Każdy zlokalizowano w dużym mieście.
- Żadnej z nich by nie wybudowa-no,gdybytraktowaćjejakzadaniaob-
jęte pomocą publiczną- uważa wiceprezydent.
W najbliższym czasie magistrat odbierze studium wykonalności spalarni. Kilka miesięcy temu zorganizowano też wstępne konsultacje społeczne w związku z jej powstaniem. Na razie nie zapadłajeszcze decyzja, gdzie miałaby stanąć. Do tej pory władze miasta brały pod uwagę trzy lokalizacje: okolice ciepłowni MPEC na Ściance, ul. Produkcyjną obok oczyszczalni ścieków i ulicę Andersa na terenach za giełdą rol-no-towarową.
(GAZETA WYBORCZA - BIAŁYSTOK )
Warto zobaczyć