Olsztyn jak Neapol - zostaliśmy bez wysypiska |
Firma prowadząca mławskie wysypisko w środę - urzędnicy ratusza mówią, że zupełnie niespodziewanie wypowiedziała umowę podpisaną z Zakładem Gospodarki Odpadami Komunalnymi w Olsztynie. - Mława uznała, że przyjmowanie naszych śmieci za taką stawkę jak dotychczas jest dla niej nieopłacalne. Właściciel wysypiska od każdej tony odpadów musi odprowadzić tzw. opłatę marszałkowską [to rekompensata za szkodliwe oddziaływanie na środowisko, została wprowadzona, by zmobilizować samorządy do budowy nowoczesnych zakładów utylizacji] mówi Ryszard Szymański, prezes olsztyńskiego ZGOK-u. - Teraz wynosi ona 75 zł, od nowego roku 100 zł. Tymczasem my płacimy 90 zł za tonę wywiezionych z Olsztyna śmieci, i to wliczając koszt utylizacji.
Szefowie mławskiego wysypiska zapewne zaproponują miastu znaczną podwyżkę ceny. Jaką Nie udało nam się dowiedzieć, bo nikt w Mławie nie chciał rozmawiać o podwyżkach. - Na pewno nie dojdzie jednak do sytuacji, że śmieci będą zalegać na olsztyńskich ulicach - dodaje Szymański.
Umowa zostanie rozwiązana z początkiem stycznia. Jednak problemy zaczęły się już wczoraj. Wojewoda mazowiecki zdecydował o natychmiastowym zamknięciu mławskiego wysypiska.Do czasu, gdy otworzy je na nowo, olsztyńskie śmieci będą wożone do Grudziądza. To około 140 km z Olsztyna, do Mławy jest "tylko" 85.
Miasto ma więc trzy miesiące na znalezienie nowego składowiska dla śmieci z Olsztyna. ZGOK sprawdza każdą możliwą lokalizację. W grę wchodzi m.in. Rudno pod Ostródą, Bartoszyce, a także Mażany pod Kętrzynem. Sęk w tym, że żadne nie jest w stanie przerobić tyle śmieci, ile produkuje Olsztyn. Są niewielkie, a na dodatek obsługują sąsiednie gminy.
Do utylizacji w Mławie trafia co miesiąc około pięciu tysięcy ton odpadów z Olsztyna. Wcześniej śmieci były wożone do podolsztyńskich Łęgajn. Jednak dwa lata temu to składowisko zostało zamknięte. Ponieważ do Mławy jest tak daleko, ceny za odbiór śmieci znacząco w Olsztynie poszły w górę. Przez to wzrosły także czynsze płacone przez mieszkańców.
Podpisanie umowy z Mławą krytykowała część radnych, twierdząc, że miasto powinno poszukać tańszego składowiska na terenie naszego województwa. Ale ratusz zdecydował, że śmieci będą jeździć do Mławy do czasu wybudowania w Olsztynie nowoczesnego zakładu utylizacji odpadów, o którym mówi się co najmniej od ośmiu lat. W kosztach jego budowy ma partycypować 40 gmin z regionu, ale olsztyński ratusz wciąż ma problemy z uzyskaniem od wielu z nich ostatecznych deklaracji w tej sprawie.
- W sytuacji, jaka powstała, idealnym rozwiązaniem byłoby ponowne wywożenie śmieci do Łęgajn. Sprawdzimy, czy to możliwe - mówi radny Łukasz Łukaszewski, przewodniczący komisji gospodarki komunalnej.
Na tym kłopoty Olsztyna z odpadami się nie kończą.
Ważą się losy kary, jaką może nałożyć na ratusz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Urzędnicy UOKiK prowadzą postępowanie o stosowanie praktyk monopolistycznych. Gmina narzuciła innym odbiorcom obowiązek przekazywania zebranych z miasta śmieci do ZGOK-u [po przeładowaniu do większych kontenerów są wywożone do Mławy - red.]. Przez to nie mogą sami wozić śmieci bezpośrednio do Mławy. Skarżący się na te praktyki twierdzą, że właśnie przez to opłaty za wywóz odpadów są w Olsztynie tak wysokie - tłumaczyli nam niedawno pracownicy UOKiK-u. - Ostateczna decyzja powinna być znana w październiku - zapowiada Piotr Adamczewski z bydgoskiej delegatury UOKiK, prowadzącej sprawę.
Źródło - Gazeta Wyborcza (www.gazeta.pl)
Warto zobaczyć