Pomysł, aby gminy miały sprawdzać raz w miesiącu, czy wszyscy właściciele domów mają podpisane umowy z firmami asenizacyjnymi nie jest dobry i nie podoba się samorządowcom.
Zgodnie z przygotowywanymi przepisami, gminy będą musiały co miesiąc kontrolować, czy właściciele posesji podpisali odpowiednie umowy na odbiór odpadów i nieczystości. Obowiązek ten będzie mogła wykonywać straż miejska, jednak w tych samorządach, w których straży nie ma, urząd będzie musiał sam przeprowadzać kontrole.
„Pracownicy są i tak bardzo obciążeni swoimi obowiązkami" - mówi Waldemar Godlewski, burmistrz Glinojecka. „Jeżeli te przepisy wejdą w życie, będzie musiał powstać w urzędzie zespół ludzi, który się tym zajmie. Moim zdaniem takie rozwiązanie jest bez sensu, ponieważ gminy, szczególnie te mniejsze, mają wykazy i wiedzą, kto podpisał umowę, a kto nie".
Burmistrz podkreśla, że nie jest możliwe, aby urzędnicy co miesiąc sprawdzili np. kilka tysięcy domostw. „Kontrolę można prowadzić przy pomocy bazy danych, niekoniecznie wychodząc w teren" - podkreślił.
Problemów dotyczących gospodarki odpadami nie brakuje. Gmina Glinojeck nie ma własnego wysypiska śmieci, korzysta z wysypiska znajdującego się w sąsiedniej gminie Ciechanów.
„Tam wywożone jest 80 proc. naszych śmieci. Częściowo obsługuje też gminę zakład z Mławy" - wyjaśnia Waldemar Godlewski. Podkreślił, że powoływany jest obecnie związek komunalny północnego Mazowsza, który będzie zmierzał do uporządkowania gospodarki odpadami na tym terenie. Będzie większe wysypisko, o odpowiednim standardzie, a gminy będą odpowiednio udziałowcami tego wysypiska.
Inny problem to dzikie wysypiska. Zdaniem burmistrza Glinojecka, można by było sobie z tym problemem lepiej poradzić, gdyby to gmina była właścicielem odpadów. „Gmina powinna tym gospodarować, ponieważ specyfika każdej gminy jest inna, a przecież to ona jest gospodarzem na swoim terenie. Ten problem mógłby być łatwiej, szybciej rozwiązany, jeśli zmieniłyby się przepisy" - podkreślił.
źródło: Serwis Samorządowy PAP